Babcia naprawdę przeżyła wojnę. Całą młodość pracowała dla Niemca. 7 dni w tygodniu od 5tej rano doiła krowy, piekła chleby, zwoziła siano z pola, misternie ułożone na wozie. Raz na dwa miesiące miała po porannym dojeniu krów prawie wolny dzień – no cóż, wieczorem krowy też dają mleko, toż musiała wcześnie wrócić. Kiedy Niemcy uciekali pomogła im, z dobroci serca, żeby dzieci nie pomarły.
Po wojnie była bieda. Dzieci babci nie miały butów. Zimą tylko jedno chodziło do szkoły, tylko w tych jednych trzewikach, śnieg był po pas.
Nie było rozwodów a tragedii była masa.
W domu nie było prądu. Czytało się przy karbidówce. Kurki chodziły przed domem, dzieciaki pasły krowy i gęsi.
Kiedy przyjechały nasiona pomidorów i szczęśliwie wydały owoce to nikt nie chciał ich jeść. Do czasu aż ktoś je posolił. Były to czasy zmuszania do pisania prawą ręką i wiele rzeczy było tradycyjnie oczywistych.
Mama już pracowała mniej bo 6 dni w tygodniu. Miała jeden dzień wolny. Jej wojną był komunizm. Było już trochę rozwodów i samotnych matek. Pojawiła się telewizja. Żeby był lepszy obraz wchodziło się na dach pomerdać anteną.
A moja wojna? Hmm. Pamiętam czasy kiedy nie było galerii handlowych, nie było telefonów, nie było internetu, nie było przecież komputerów. Były liście na ziemi a nie było plastiku. Nikt nie sortował śmieci, wywoziło się je na kompost. Nie było fruwających jednorazówek.
Nikt by nie wyrzucił chleba. Jak chleb był twardszy to się go smażyło, jak był jeszcze starszy robiło się z niego zupę a jego ostatnie wcielenie to była bułka tarta. Potem, jego już tylko świętej pamięci duch, objawiał się w kotletach.
Chleb nie pleśniał tylko sechł i twardniał. Kiełbasa była bardzo ciemna, nie była nigdy różowa.
Butelki były szklane i zwrotne. Butelka mleka była ciężka i zamknięta wyciśniętym sreberkiem, takim jak od czekolady, ale grubszym. Wszystko się gromadziło, przecież nie było dobrobytu a każda rzecz mogła się przydać. Nikt nie umiał jeździć na nartach ani nie wyjeżdżał do ciepłych krajów. O samolotach nikt nie marzył. Chyba nikt nie wiedział, że istnieje Tajlandia.
Zimą padała masa śniegu. Nikomu to nie przeszkadzało i dalej chodziło się do szkoły. Każdy miał przecież już swoje buty. Nie było aut na osiedlu, było miejsce i wszyscy biegali jak oszaleli. Chyba nie było odkurzaczy. Były za to trzepaki i wszyscy trzepali na nich dywany a kiedy tego nie robili zwisały z nich dzieciaki. Matki wołały z okien bloków na obiad.
Podstawówki były przeładowane. Zbierało się pasikoniki do słoików a na wagary chodziło się do lasu. No bo był gdzieś blisko las. Nie było narkotyków, jakieś dzieciaki wąchały klej, popalały, popijały. Zwykle byli to spadochroniarze i chłopcy. Nikt w podstawówce nie wiedział czym jest makijaż. Nikt nikogo nie mobbingował, wszyscy byli równi. Do sklepiku szkolnego się nie chodziło bo nie było kasy. Wszyscy byli jak te chude szczapy.
Nikt nawet nie podejrzewał, że w kościele ukrywają się pedofile. W pociągu wszyscy ze sobą rozmawiali. Jak wchodził konduktor, każdy czuł dreszcz strachu, choć miał bilet.
Teraz jest chyba jeszcze więcej rozwodów a już na pewno dużo więcej singli. Zbieranie informacji o populacji przeniosło się z kościoła na fejsbuka. Kobiety zaczęły dochodzić swojego. Każda już wie, że ta krzywda to był gwałt i rozumie dlaczego tak boli.
To nie była moja wojna. Moja wojna to było chemiczne jedzenie, leki z listą skutków ubocznych w czcionce 9 do szyi, jedzenie z glifosatem i z GMO, soja w chlebie, ostrzykana kiełbasa, żarówki i szcz**ionki z rtęcią, mniej pszczół i chronione ustawowo wróble, usychające drzewa, gorące prądy powietrza z Afryki, pasy wiszące na niebie, wszechobecna klimatyzacja i budynki bez otwieranych okien, plastik we wszystkim i owijający wszystko, ludzie omamieni przez porno i okłamani przez tv, coraz większa moc promieniowania i świńskiego typu grypy.
Poza tym wiele się nie zmieniło. Mężczyźni dalej przechodzą kryzys wieku średniego a bogaci tego świata, spędzają czas na obmyślaniu jak wywołać kolejną wojnę, pozbyć się ludzi i na tym dużo zarobić.
Czuję w kościach, że kiedyś nie będzie konduktorów.
Leave a Reply