Płyń słowo gromkim ciągiem literek, obyś tylko miało orzeczenie pośród swojego szeregu i kropkę na koniec.
Posta Ci tu nie uświadczysz, drogi Wizytorze, regularnego. Powód jest prosty. Samo myślenie o tym, a jakże napisanie, już mnie przyprawia o skręt kiszek – w zasadzie gdzieś wyżej, około żołądka. Ale olać anatomię! Ten zaczątek myśli o posiedzeniu kilkugodzinnym przed kompem, o obróbce zdjęć, czytaniu 25tym, poprawkach, zostawieniu do rana – bo z rana umysł patrzy łaskawszym okiem (widzi koło zamiast kwadratów)… Taki zaczątek myśli i lecę prać, gotować i o zgrozo: pracować.
– Bój się Boga! Pracować???
– A jakże!