– Puk, puk
– Kto tam?
– Chodź, pójdziemy razem – powiedziała Pani w długich szatach, wyciągając dłoń.
– Zarobiona jestem, przyjdź kiedy indziej? Teraz czasu brak na umieranie.
I odeszła.
No i po co się tak opierać? Ano bo trzeba swoje przeżyć, trzeba odrobić swoją lekcję. Niby nikt o tym nie wie ale każdy się zapiera rękami i nogami.
Na przełomie roku odeszło z tego ziemskiego padołu kilka znanych mnie, lub znajomym, osób. Za to kilka dusz dostało nowe ciała. Najfajniejszy jest pół-japoński brunet, maluszek urodzony blondynowi norweskiemu. Tak miało być, nie mogło być inaczej.
Życie na ziemi to koszmar. Dobrze się z niego wybudzić. Niech spoczywają w pokoju, tudzież niech wiodą nowe, lżejsze życie. Nie prędko będą chcieli wrócić.
Read More