Jadę pociągiem. I klasa za +9zl. Bo mogę. Idzie konduktor.
– Niech pani założy maseczkę bo mnie pani naraża.
Naciągam szalik na nos.
Łapię te chwile szczerej miłości, jak fotografie. „Miłość nie jest gwarantowana”.
Ten ślimak mały na dłoni taki ufny, kroczący do przodu, nie śniący nawet co się dzieje w równoległym wszechświecie.
Ta sikorka, śpiewająca, do orzeszków przylatująca, szczerze zainteresowana tym czym się dzielę.
Ten dziadek kochający, otwierający swoje drzwi, wysłuchujący historii życiowych, zainteresowany, mimo trudnych czasów przygarniający.
Ta osoba, dzieląca z ufnością swoje losy, wspierająca słowem i czynem, lojalnością.
Ci ludzie którzy zechcieli przyjść, podzielić się sobą, zjeść razem posiłek, wesprzeć obecnością i sałatką.
Ten partner, nie przekraczający granic, słuchający i przytomny, chcący razem budować, stojący murem.
Nie rozumiem dlaczego o sokowniku nie uczą w szkołach. Okazuje się, że sokownik nie robi jedynie soku, może robić wiele rzeczy na raz i wcale nie produkuje śmieci. 🤯
Sokownik to:
#nowaste
, i za nic się nie przypali Babcia naprawdę przeżyła wojnę. Całą młodość pracowała dla Niemca. 7 dni w tygodniu od 5tej rano doiła krowy, piekła chleby, zwoziła siano z pola, misternie ułożone na wozie. Raz na dwa miesiące miała po porannym dojeniu krów prawie wolny dzień – no cóż, wieczorem krowy też dają mleko, toż musiała wcześnie wrócić. Kiedy Niemcy uciekali pomogła im, z dobroci serca, żeby dzieci nie pomarły.
Po wojnie była bieda. Dzieci babci nie miały butów. Zimą tylko jedno chodziło do szkoły, tylko w tych jednych trzewikach, śnieg był po pas.
Nie było rozwodów a tragedii była masa.
Rozmawiam ze starszymi, samotnymi osobami na dworcu, kiedy inni odwracają wzrok i udają, że nie słyszą. Pozwalam panu otworzyć drzwi i oboje do siebie się uśmiechamy. Rozmawiam z bezdomnymi przy śmietniku. Dobrze wiem, że mają terminarz i dogadane godziny przychodzenia.
Are these small laugh-offs, unsorried, only a sign of something?
Is the rising tension going to always evolve into an unforgettable hurt?
Yes.
And no.
People can be hurting each other their whole lives and not kill one another. Someone might be physically hurt, another one emotionally. Are those equal? Which one is more painful?
Where is the limit?
I am raw.
I’m naive.
I am innocent.
I have no memory of past.
I can create myself from scratch.
I can suffer and no-one will stop me.
I can grow and no-one will mind.
I can achieve and no-one needs to clap.
I can love if I choose.
I can hate if I please.
I can destroy or build.
I can lend a hand or leave.
I can fly high or sink deep.
Czy zwracasz uwagę, że zawsze jest za dużo?
Za dużo miłości, szaleńczego zakochania, ognia trawiącego wnętrzności i ciało.
Za dużo jest samotności, ciążacej pustki, zaplastrowanej alkoholem, instagramem, netflixem, złymi myślami.
Za dużo jest lukru na pączku i tłuszczu pływającego w rosole.
Chciałabym umieć popełniać post w godzinę. Byłoby to spełnienie jednego marzenia ❤️ Czas start!
Z mojego doświadczenia* są dwa główne, gdyż najpowszechniejsze, typy grzybic stóp. Nazwijmy je po ludzku:
Powodują je rożne rodzaje grzybów, z rożną wrażliwością na różne składniki. Na oba są skuteczne naturalne** sposoby i oba śmierdololą 😁 Obrazków szanownych stópek oszczędzę.
Let’s say you don’t like watrobka anymore.
You go into a shop with your friend, who cannot read labels without glasses. You will be her eyes.
All shelves are full with watrobka. Products have watrobka on the outside, inside, sometimes watrobka is diluted inside a bottle. The friend is asking you what is written here, and there, and that place. The idea of buying watrobka seems just awful to you. Only you, nobody else has a problem. Everyone is walking like they own it, baskets filled.
Powered by WordPress & Theme by Anders Norén